PostWysłany: Nie 21:40, 01 Paź 2006   Temat postu:
Strzyga


ja również wiedziałam o tym od dziecka...mama wzięła mnie do cyrku tylko po to, by pokazać mi blizny na korpusie czarnej pantery, płaczące oczy słonia itp....skutecznie mnie to do cyrku zniechęciło...szkoda, że te "szczegóły" widzi tak niewiele osób....

  PostWysłany: Nie 20:59, 01 Paź 2006   Temat postu:
Maon'aew


heh.. ja wiedzialam o tym od dziecinstwa... cyrki to legalne znecanie sie nad zwierzetami. Ale dzieki temu, ze w moim rodzinnym miescie (bielsko-biala) wraz z moimi przyjaciolmi z Gaji walczylismy o zakaz wjazdu cyrkow posiadajacych dzikie zwierzeta na teran miasta - udalo sie to. i od kilku lat do Bielska nie przyjezdzaja cyrki...
do ludzi mozna dotrzec tylko przez brutalne ukazanmie prawdy...
a Empatia robi to niezle^^[/i]

  PostWysłany: Sob 23:47, 30 Wrz 2006   Temat postu: Cyrk Zalewski
Strzyga


Interwencja w Cyrku Zalewski

Przez ostatnie kilka dni zajmowaliśmy się wyjątkowo nieprzyjemną sprawą znalezienia na terenie bazy Cyrku Zalewski rozkładających się szczątków zwierzęcia. Wiele wskazuje na to, że był to jeden z wielbłądów. Jak to możliwe, żeby w największym cyrku w Polsce dochodziło do takich sytuacji? Przeczytajcie protokół z naszej interwencji i obejrzyjcie zdjęcia.

Dnia 20 i 24 marca Empatia przeprowadziła interwencję na terenie bazy Cyrku Zalewski w Parzniewie (k. Pruszkowa). Była to reakcja na telefon zaniepokojonych okolicznych mieszkańców, którzy zauważyli na wybiegu wyraźnie osłabionego wielbłąda, a po kilku dniach szczątki zwierzęcia na śmietniku należącym do Cyrku Zalewski.

Na terenie bazy cyrkowej, na tyłach okazałego domu właścicieli cyrku, znajduje się m.in. wybieg dla zwierząt. Często przebywają tam wielbłądy, chluba i wizytówka cyrku. Wybieg odgrodzony jest od reszty terenu niewielkim metalowym ogrodzeniem. Przechodzący ludzie mają do zwierząt dostęp, mogąc je np. karmić.

Osoby , które zgłosiły się do nas w tej sprawie widziały podczas spaceru po okolicy pokładające się, ciężko oddychające, prawdopodobnie chore lub stare zwierzę. Próbowały samodzielnie interweniować u właścicieli Cyrku Zalewski. Niestety, reakcją państwa Zalewskich na pytanie o to, czy zdają sobie sprawę ze stanu jednego z ich zwierząt, była próba zbagatelizowania sprawy i agresja słowna. Aby udowodnić, że wszystko jest w porządku, właściciel Cyrku Zalewski krzykiem zmuszał zwierzę do wstania, co czyniło z wyraźnym wysiłkiem.

Podczas kolejnego spaceru te same osoby zauważyły na terenie posiadłości Państwa Zalewskich ogromne ognisko zrobione z opon samochodowych. Gęsty czarny dym widoczny był z daleka. Wiatr zawiewał dym w stronę wybiegu, na którym znajdowało się kilka wielbłądów.

Po upływie kilku dni od czasu, gdy mieszkańcy widzieli wielbłąda w złym stanie fizycznym, podczas następnego spaceru, zauważyli w okolicach śmietnika należącego do cyrku Zalewski rozkładające się szczątki dużego zwierzęcia. Śmietnik znajduje się kilka metrów od ogrodzenia wybiegu. Ludzie, jak i okoliczne zwierzęta (np. psy), mają do niego swobodny dostęp.

Dnia 20 marca udaliśmy się na miejsce, aby potwierdzić opisaną przez telefon sytuację. Zastaliśmy tam rozwleczone w okolicy śmietnika ogromne kości z gnijącym mięsem – fragmenty kończyn, mostek z żebrami, łopatki, kawałki kręgosłupa i jelit. W śmietniku znajdowały się nadpalone kości. Część kości była pocięta, na co wskazywały regularne ślady, np. na żebrach. W odległości kilku metrów, narażone na smród i widok rozkładających się szczątków zwierzęcia, znajdowały się na wybiegu dwa wielbłądy. Wykonaliśmy dokumentację zdjęciową i filmową. Zabraliśmy do ekspertyzy jedną z kości. Tego dnia nie rozmawialiśmy ani z właścicielami cyrku (którzy byli nieobecni, ponieważ cyrk występował w tym czasie w innej części Polski) ani z nikim z jego pracowników.

Kość przekazaliśmy do ekspertyzy Wydziałowi Anatomii Porównawczej i Klinicznej SGGW w Warszawie. Podczas oględzin wykluczono, jakoby kość należała do krowy lub konia. Jako że na terenie bazy cyrkowej przetrzymywane są również tygrysy, zachodziło podejrzenie, że znalezione resztki mogły należeć np. do krowy, którą karmiono zwierzęta. Podczas analizy porównawczej znalezionej przez nas kości i kompletnego szkieletu wielbłąda, który znajduje się na Wydziale, stwierdzono z niemal stuprocentową pewnością, że kość pochodząca ze śmietnika na terenie bazy Cyrku Zalewski należała do wielbłąda. Wskazywała na to wielkość kości (jest większa niż kość jakiegokolwiek zwierzęcia określanego mianem bydła) i jej charakterystyczna rzeźba.

Dnia 24 marca powiadomiliśmy o sprawie Policję i Inspekcję Weterynaryjną. W asyście Policji ponownie udaliśmy się na miejsce. Na miejscu spotkaliśmy się z przedstawicielką Inspekcji, p. Czocharską. Wykonaliśmy drugą część dokumentacji zdjęciowej. Zażądaliśmy pobrania kości do oficjalnej ekspertyzy. Przedstawicielka Inspekcji wykazała się niekompetencją, upierając się, że wszystkie znalezione kości powinny zostać natychmiast zutylizowane. Pani Czocharskej nie interesował fakt, ze szczątki stanowią ważny dowód w sprawie. Po wielokrotnych konsultacjach telefonicznych z przełożonymi, zabrała część kości, aby zachować je do późniejszej ekspertyzy.

Na miejsce zdarzenia została wezwana ekipa techników policyjnych, która zabezpieczyła ślady. Wezwany na miejsce pracownik cyrku (właściciele znów byli nieobecni) poproszony o wyjaśnienia przekonywał, że kości należą do krowy. W trakcie krótkiej rozmowy wyraźnie stwierdził, że nie widzi nic złego w fakcie wyrzucania martwego zwierzęcia na śmietnik, nie rozumiejąc również na czym polega łamanie prawa w tym przypadku. Był zdenerwowany i nie chciał odpowiedzieć na zadawane pytania, po chwili szybko się oddalił.

Podczas pobytu na pobliskim komisariacie złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Naszym zdaniem zostało złamane prawo dotyczące utylizacji martwych zwierząt. Zachodzi także podejrzenie niedostatecznej opieki na zwierzętami na terenie bazy Cyrku Zalewski, czego skutkiem mogłaby być choroba i śmierć wielbłąda. Mamy nadzieję, że w trakcie dochodzenia zostaną dokładnie sprawdzone książki zdrowia zwierząt oraz inne dowody opieki weterynaryjnej. W tej chwili czekamy na efekty działań podjętych przez Policję.

Niezależnie od złamania prawa dotyczącego prawidłowej utylizacji martwych zwierząt, mamy w przypadku tej sprawy do czynienia z dowodem na to, jak traktuje się zwierzęta w cyrkach. Są one „kochane i szanowane” wyłącznie do momentu, kiedy potrafią na siebie zarobić. Zwykle jest to „miłość” na pokaz, głównie w świetle reflektorów. Na zapleczu cyrków, poza wzrokiem widzów, panują często koszmarne warunki, łamane jest prawo, a kontrola odpowiednich instytucji (Inspekcji Weterynaryjnej) jest niedostateczna.

Czy człowiek, który szanuje zwierzęta i dba o nie, reaguje agresją na zwrócenie uwagi, że jedno ze zwierząt wygląda na chore? Czy wyrzuca martwe zwierzę na śmietnik, tuż obok wciąż żyjących? Opisana sprawa dotyczy cyrku, który określa się jako największy i najlepszy w Polsce. Cóż w takim razie musi się dziać w mniejszych i biedniejszych cyrkach?

Po raz kolejny potwierdza się, że cyrk ze zwierzętami ma dwie twarze – jedną na pokaz, z przyklejonym uśmiechem i grubo upudrowaną oraz drugą, szpetną, smutną i prawdziwą.






text ze strony: empatii


Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin